Spędzamy w niej 3 dni nasycając się
górami , biegając na biegówkach przy oświetlonej trasie w górach
5 km od fiordu . Ma się wrażenie , że jest w świecie miniatur .
Fiord niezamarznięta woda i praktycznie zero śniegu , podjeżdża
się z 5 km w górę i wjeżdża do królestwa śniegu czasami i 2
metrowego. Droga Troli zamknięta o tej porze roku, ale
zdecydowaliśmy podjechać ku niej , dolny jej odcinek od miasteczka
Aldalsnes służy obecnie jako teren spacerowy .
Pod serpentynki
chcieliśmy podejść , ale zapadaliśmy się po kolana w śniegu ,
nie byliśmy na tyle zdeterminowani , aby iść dalej. Rosnące przy
drodze drzewa opowiadały mi , ze latem jest dużo turystów , którzy
wcale nie widzą ich , są nastawieni tylko na wrażenia związane z
drogą Troli , czyli dziełem człowieka, a przez bez całej swojej
otoczki droga nie byłaby taka jaka jest.
Mało w ludziach po prostu bycia, non
stop muszą czegoś doświadczać . Znam to autopsji , już tak
wydaje mi się , że zwalniam , zwalniam, a dalej mam wrażenie , że
biegnę i to często słuchając wszechświata. Może tak na ten
czas ma być . Choć czasem chciałabym zwolnić, ale może to
konsekwencja programów sprzed wielu lat , gdy chciałam szybciej .
Nie wiem .
Czasami już nie chciałabym szukać
odpowiedzi na wszystko tylko po prostu poddać się temu co jest i
żyć w tym najlepiej jak potrafię,
Bo świat jest jaki jest i jak odsłoni
się jedną warstwę pojawia się następna, następna i następna i
tak chyba do nieskończoności . Więc po co to nazywać , jest jak
jest.
Spacer po drodze Troli wywołał wiele
myśli , choćby to, że w zachodnim świecie za dużo jest umysłu.
A przecież jest wierzyć większości systemów
filozoficzno-religijnych jest trójca czyli przekładając inaczej
ciało , umysł i duch . I moim zdaniem te trzy części Boga w nas
powinny żyć w harmonii i wspierać się nawzajem . Najfajniej jest
tak, jak ich cele są wspólne, a przecież ileż razy umysł pragnie
zjeść coś co ciału zaszkodzi i spowoduje, że nie będziemy mieć
energii na odczytanie planów duszy. A przecież słuchając każdego
po kolei możemy wybrać to co służy całej trójcy najlepiej ,
czyli nam . Tak jak w grupie 3 osób, trzeba zastanowić się co jest
ważne wspólnota czy rozdział i własne ideały. Każdy dąży do
swojego celu zapominając o całości skazuje jakąś część
siebie na rozpad. To tak jakby komórka w organizmie zapomniała o
całości i chciała być najpiękniejsza najładniejsza i co …???
Czasem się tak dzieje i tak powstają nowotwory.
Z drogi Troli jedziemy w kierunku
lodowca Jotstedalsbreen , biegając właśnie o godzinie 21 na
malutkich trasach biegowych w okolicach Liabyga , oglądając
przepiękny ciasny fiord Geiranger, który latem można przepłynąć
i dojeżdżamy w rejon Strynu , gdzie skręcamy na Olden , aby dostać
się pod jęzor Briksdal , o tej porze roku chyba najłatwiej
dostępny, Droga z Olden do Briksdal jest przepiękna wąska taka jak
kiedyś z niesamowitym tunelem na jeden samochodów w którym jest
wiele maleńkich zakrętów . Na pewno w sezonie robią światła
czy jakoś organizują ruch, teraz jedziemy na wyczucie mając
nadzieję, że nikt nie jedzie z naprzeciwka .
Dojeżdżamy do szlaku pod lodowiec ,
oczywiście wszystko zamknięte, a szklak praktycznie nieprzedeptany
, latem jest to wycieczka na pól godziny teraz zajmuję nam trochę
dłużej i jeszcze do samego jęzora nie dochodzimy , robi się
ciemno , a jesteśmy kompletnie przemoczeni , gdyż poza tym , że
szklak nie przetarty to jeszcze idziemy w deszczu i brniemy w czymś
w rodzaju brei .
Lodowiec pięknie nam się pokazał
jednak nie chciał dać się usłyszeć , za to parę razy
słyszeliśmy schodzące lawiny .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz