Szykujemy się do pierwszego naszego noclegu na Lofotach . Kiedyś zamarzyliśmy aby tutaj przyjechać zimą i jesteśmy . Zorzę już widzieliśmy w pięknej Szwecji, nie zaszkodzi jak pojawi się tutaj , ale nie mamy już względem niej takich pragnień .
Po drodze zwiedziliśmy hotel lodowy w Kirunie , o tym w następnym poście .
Po przebywaniu ponad miesiąc w temperaturach ujemnych i to często poniżej 10-15 , teraz 0 stopni wydaje się tropikiem , to tak jakby już odmarzała zamarznięta kraina i miała przyjść wiosna .
Tereny północy tak są dla mnie wciągające, że chciałabym je zobaczyć o każdej porze roku jak zmienia się przyroda, jak najpierw na wiosnę budzi się do życia , potem kwitnie pełną para , potem daje owoce i grzyby , a potem zamarza.
Mieliśmy dziś też ciekawe spotkanie z łosiami . Niedaleko drogi 3 łosie poły sobie wodę z jeziorka , pierwszy raz widzieliśmy łosie , dlatego szybko chwyciliśmy za aparat i fotografowaliśmy, a one dzielnie nam pozowały. Działo się to w czasie jazdy samochodem, więc wiele czasu na obserwację nie było, Fajnie ,zobaczyć na żywo zwierzęta widziane na znakach drogowych w całej Skandynawii , będące symbolem tych terenów.
Powitały nas na Lofotach ,
pozwoliły się bezpiecznie zobaczyć . Dzięki kochane .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz