


Szykujemy się na nocleg na górze koło Lillerhamer , widok przepiękny obok trasy biegowego, trudne …..
No właśnie trasy biegowe i narciarstwo biegowe , mam wrażenie, że
całkiem spora części zarówno historii jak i chwili obecnej Norwegii.

Pierwszą noc w Norwegii spędziliśmy na parkingu przy trasach biegowych
Lynge z 20 km na południe od Giovik . Parking potężny, otoczony drzewami , niestety na
parkingu nawet toalety, a trasy można powiedzieć bajka pięknie
przygotowane , łatwe , w pięknej scenerii , niesamowicie urokliwe ile
kilometrów nie wiem, ale 100 na pewno , następnego dnia dojechaliśmy już
do Lillerhamer gdzie od razu skierowaliśmy się na stadion Birkenbein
ski, gdzie rozgrywane były zawody w czasie olimpiady,

To, że trasy
przygotowane super chyba już nie trzeba pisać . Dziś natomiast trochę
pokręciliśmy się po trasach na stadionie tych typowo olimpijskich góra
dół, bardzo trudne trasy z plątaniną dróg , mostków , potem pojechaliśmy
w kierunku Susjen , gdzie ilość ludzi na trasach nas trochę odrzuciła
(dzisiaj sobota) i w końcu skierowaliśmy się tutaj na Nordseter


Jak już pisałam trasy są przygotowane koncertowo , są bezpłatne – z
tego co dowiedzieliśmy się trwają dyskusje czy nadal tak powinno być,
ponieważ ich utrzymanie pochłania państwo wiele pieniędzy – czasem
parkingi obok są płatne ok 30-40 koron za dzień (15-20 zł .). Jednak trasy trasami,
ale ludzie . Tutaj na trasach ma się wrażenie, że bieganie na nartach,
jest jednym z przedmiotów w szkole . Dochodzi do tego niesamowita
wydolność biegaczy , często jest tak , że biegnący obok pies dyszy, a
właściciel rozmawia z kolegą . Biegają szybko, ale lekko i dynamicznie .
Nie spotkałam osoby na trasie która biegłaby wolniej ode mnie – no może
2 letnie dzieci.
Biegówki tutaj są sportem bardzo rodzinnym , gdy dziecko nie chodzi
wożone się w specjalnym wózeczku i to niezależnie od trudności trasy , a
gdy już troszkę chodzi idzie na własnych natkach , a gdy ma 4-5 lat
jeździ już lepiej niż ja . Nie wiem czy oni pierwsze chodzą czy jeżdżą
na nartach....???

Fajne oglądać jak babcia, dziadek albo i prababcia , pradziadek uczy takiego małego smyka jeździć
Biegają głównie stylem klasycznym

Na razie jest mi głupio gdy biegnę, wydaje mi się, że dość szybko
jestem zmachana a taki 70-80 latek mnie wyprzedza z lekkością , uśmiecha
się i biegnie dalej . Bartek ma to szczęście, że biega łyżwą , która
jest 20 % szybsza od klasyka , dlatego czasem uda mu się mu kogoś
wyprzedzić.
Tutaj ma się wrażenie, że oni zachowali dziecięcą wydolność , lekkość .
Norwegowie uchodzą za najbardziej usportowiony naród w Europie , z
tego co widzę to jest to szczera prawda . Ci co nie biegają na nartach
biegają po chodnikach w butach, a temperatura , deszcz., wiatr czy to
ma jakieś znaczenie....?

Na pewno można się od nich uczyć podejścia do sportu , nie jest to
podejście na hurrra czy z wielce sportowym zacięciem jest to sposób na
spędzenie czasu na łonie przyrody z rodziną , a że są świetnie
wysportowani to już inna sprawa .
Mimo że na trasach jest sporo ludzi jest bardzo spokojnie i bezpiecznie ,
gdy trzeba ominą z uśmiechem. Jak już pisałam biegam na tutejsze
warunki bardzo słabo ani razu nie czułam się zawalidrogą na trasie .
Widać jeszcze raz powtórzę lekkość i luz , nie czuć zaciętości,
Tutaj mam motywację , aby lepiej biegać na luzie .
Norwegowie na co dzień dość posępni na twarzy , w czasie biegania mijają
człowieka z uśmiechem. Ma się wrażenie, że sport daje im niesamowitą
radość.

A Lillerhamer miasto jak miasto chyba ładne , ale w tym temacie nigdy
nie czuję się ekspertem . Miasto żyjące olimpiadą sprzed 18 lat , ma się
wrażenie , że olimpiada tutaj była wczoraj . Z drugiej strony można
zauważyć jak wiele zmieniło się przez lata w samych igrzyskach.
Podejrzewam, że tak małe miasto (25 000 mieszkańców) nie byłoby w stanie
przyjąć takiej rzeszy turystów w dzisiejszych czasach, a wtedy …. jaki
teraz wszystko musi mieć rozmach .

No właśnie odnośnie historii nasz gospodarz z Hospitalityclub poznał nas
z 89 letnim Polakiem Emilem z Lwowa , który został wywieziony przez
Niemców do Norwegii w 1943 r. i przez te prawie 70 lat mieszkania tutaj,
miał mały kontaktu z Polakami (jego rodzina zginęła w czasie wojny) , sam
zauważył jak zmienił się język polski, jak wiele słów już nie rozumie ,
jego język również był troszkę inny niż nas , zrozumiały ale inny ,
wielu słów z jego języka już się nie używa,
Zmiana, zmiana , zmiana to jedyna pewna rzecz widać to choćby w olimpiadzie , języku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz