Oslo przywitało nas bardzo gościnnie drobiazgową kontrolą celną , choć wszystko było bardzo miłe , robili swoje , bo przecież im za to płacą,
Na miasto oboje nie mieliśmy ochoty, więc pojechaliśmy do Holmenkollen zobaczyć skocznie i pojeździć na biegówkach . Stadion narciarski znajduje się przy samej skoczni, więc biega się z widokiem na skocznie, trasy trudne, wręcz bardzo , świetnie przygotowane . Mi brakowało przyrody tzn dużej jej ilości wokół, czułam , że sport tutaj zwycięża z naturą . Przygotowanie tras to niestety bardzo głośna czynność , ratraki ciągniki , skutery ... tutaj dało nam się to dość mocno we znaki . Jednak rozwiązania – mostki i przygotowanie takie , że jeszcze takiego nie widziałam , trasy bezpłatne. Wyczytałam w przewodniku , że w rejonie Oslo jest ok 2500 km tras do narciarstwa biegowego , nie za bardzo w to wierzyłam, ale teraz już nie mam co do tego żadnych wątpliwości .
Po godzinie 15 czyli po pracy na trasy tłumnie zaczęli zjeżdżać Norwegowie . Zrobił się potężny ruch, który trwa do teraz jest 17,20 jedni przyjeżdżają inni wyjeżdżają , nie muszę dodawać, ze trasy są oświetlone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz